Wspomnienie
Navigare necesse est, vivere non est necesse.
Wspomnienie
Jakże inny od powszedniego jest sens, będących mottem słów, wypowiedzianych przy wspomnieniu śp. Aleksandra Jezierskiego. Nawigatora z wykształcenia, pasji, umiłowania.
Niepodważalną cechą czasu jest jego upływ. Oto rzeczywistość jest już historią. Jesteśmy tego świadomi szczególnie w tak smutnych chwilach takich, jak ta. Mistrzowie baroku mawiali, że wszystko jest z przeciwieństwa, przez przeciwieństwa i zmierza ku przeciwieństwom.
Przemijanie, to także ludzie. Tacy jak Ty, drogi Panie Aleksandrze.
Czas rzeczywiście płynie szybko. Jeszcze mamy w pamięci minione, a to, co przychodzi puka już do naszych drzwi. Może u schyłku ziemskiego tu bytowania, pogodzony ze światem, bliskie było Panu wspomnienie rodzinnej Eliaszówki, studiów na Wydziale Pokładowym rozpoczynającej działalność Wyższej Szkoły Marynarki Wojennej, których zwieńczeniem był wydany w 1959 roku dyplom z dziewiątym numerem. Później dwudziestoletnia praca zawodowa na morzu. A dalej zawodowe doświadczenie zdobywane podczas pracy w Szkole Rybołówstwa Morskiego w Moçâmedes w Angoli i będąca wyróżnieniem współpraca z Międzynarodową Organizacją Morską podczas pracy w Gwinei Bissau. Przywiózł Pan stamtąd doświadczenia wykładowcy, biegłą znajomość języków portugalskiego i hiszpańskiego i to, czego byliśmy słuchaczami – opowieści o szkołach morskich pod inną szerokością geograficzną. Przeznaczenie kazało powrócić do rodzinnego już Kołobrzegu i prócz pracy dydaktycznej kierować internatem naszej szkoły. To Kołobrzeg i kołobrzeska szkoła morska na trzydzieści blisko kolejnych lat zawodowego życia stały się Pana, Panie Olku, bo tak się do Pana zwracaliśmy, macierzystym portem.
W żeglowaniu przez ziemski świat poznawaliśmy Pana zamiłowania i pasje. Niczym franciszkanin – przyjaciel kwiatów i ogrodów, żeglarz, miłośnik Mazur, podróżnik, wielbiciel tylko jednej marki samochodów. Najważniejsze w naszym widzeniu Pana to niezwykły spokój, życiowa radość, cierpliwość, pracowitość i życzliwość. Przekonywał nas Pan, że ludzkie tu bytowanie, to pomoc innym. Zawsze. Dziś wiemy, że prócz słów, wypowiedzianych podobno przez wchodzącego na statek Pompejusza przytoczonych w motto i kreślących Pana obraz, pochylanie się nad drugim Człowiekiem było pewno takim pojmowaniem swojego tu miejsca.
Wierzymy, że żegluje Pan po niebiańskich morzach, podziwia z morza brzegi boskich łąk i nadbrzeżnych ogrodów i spogląda na nas z pogodą, opowiadając tam spotkanym, że Ludzie są z natury dobrzy, a choć czasami błądzą, jednak zawsze chcą wspierać Drugiego.
Sit tibi terra levis. Requiescant in pace.